Jeśli chodzi o lipcową pogodę w północnej części Skandynawii,
można rzec o niej jedno – z pewnością nie powinni wybierać się tam ciepłolubni
turyści . Kapryśna aura i niskie temperatury dały nam się we znaki niejednokrotnie.
Towarzyszył nam deszcz - mżysty i ulewny, wiatr - zawsze intensywny i przenikający do szpiku
kości. Niskie temperatury dotykały nas najdotkliwiej szczególnie podczas
noclegu pod namiotem w białe noce. A radziliśmy sobie zazwyczaj tak: podwójny
śpiwór, trzy warstwy ubrań oraz ciepła herbatka z moroszką (skandynawska
odmiana maliny, której dojrzałe owoce maja kolor pomarańczowo - żółty).
 |
Skandynawskie krajobrazy |
Jednak
najlepszą rekompensatą
dla przemarzniętych nosów i przemokniętych butów okazały się zapierające dech w
piersiach krajobrazy. Górzyste tereny okalane niesamowitą ilością
rzeczek i jezior, spływające z gór strumyki
oraz kamieniste wodospady. Przemykające przez drogę stada reniferów i łosi.
Obraz ten dopełniają
rozsiane malowniczo po rozległym terenie
drewniane domki
mieszkańców Skandynawii,
utrzymane w tym samym stylu i tonacji kolorystycznej. Jednym z najosobliwszych
widoków podczas wyprawy była ogromna ilość drewnianych chat , których
dachy
porastała bujna, soczysta trawa.
Sadzenie trawy na dachu wyrasta z długiej
tradycji, dziś jest jednak walorem czysto estetycznym.
 |
Dach pokryty trawą |
 |
W poszukiwaniu drogi... |
Podczas wyprawy na każdym kroku spotykaliśmy się z
życzliwością i pomoc ą mieszkańców północy.
Ogromnym ułatwieniem w codziennej komunikacji była ich biegła
znajomość języka angielskiego. Kolejny
raz okazało się, że stereotyp o mrukliwych, milczących i stroniących od
towarzystwa Szwedach i Norwegach mija się z prawdą. Potwierdziło się natomiast
ich zamiłowanie do wypoczynku na łonie natury i dbałość o czystość środowiska.
 |
Przystań rybacka w Norwegii |
 |
Urzeczone krajobrazem... |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz